środa, 28 marca 2012

Rewolucja potrzebna od zaraz

Obecny sezon to dla Interu pasmo rozczarowań


Jeszcze dwa lata temu sięgali po wszystkie możliwe trofea. Byli nie do pokonania. A jeśli już do pokonania, to nie do przejścia w pucharach. A teraz oglądają plecy Catanii Calcio. Catanii, którą - nic oczywiście zespołowi z Sycylii nie ujmując - dwa lata temu w tabeli "wciągnęliby nosem". I właśnie wywalili czwartego trenera. Piąty - wczoraj zaprezentowany Andrea Stramaccioni jest w odrobinę lepszej sytuacji. On już nie musi, on może. Jest w trochę podobnej sytuacji co Roberto Di Matteo. Jeżeli mu się nie uda, nikt nie będzie wieszać na nim psów. Jeżeli jednak da Interowi puchary (co jest jeszcze dość realnym celem), w Mediolanie będzie się go nosić na rękach.


Cóż jednak takiego się stało, że Nerazzurri upadli tak nisko? Że zespół, który za Jose Mourinho był nie do ogrania nagle leci w tabeli na łeb na szyję. I to nie jest kwestia kilku meczów zapaści, bo porażek to Inter uzbierał sobie dwanaście porażek, o jedną więcej niż 17. w tabeli Serie A Parma i tyle samo, co na przykład Siena (16. miejsce).

Już nie będę powtarzał utartych frazesów. Że wszystko przez to, że to Mourinho osierocił swoich podopiecznych, którzy później już nie mieli drugiego trenera, który wzbudziłby w nich takie poczucie wspólnoty i wolę walki. Nie, przyczyny trzeba szukać w samych piłkarzach. Oni są po prostu starzy, wypaleni. Może i nie wypaleni jako sportowcy, może Maicon w Realu Madryt błyszczałby jak wtedy, gdy na prawej obronie nie miał sobie na świecie równych. Może Wesley Sneijder w Manchesterze United dogrywałby tak genialne piłki na nos Wayne'a Rooney'a jakie w pamiętnej Lidze Mistrzów sezonu 2009/2010 grał do Diego Milito.

Ten zespół został - na chwilę obecną - bardzo przeciętnie sklejony. W domyśle mieszanka rutyny z młodością nie okazała się koktajlem Mołotowa, a zwykłym niewypałem. Nieopierzeni jeszcze kompletnie zawodnicy jak Luc Castaignos, Joel Obi czy Davide Faraoni nie potrafili działać w symbiozie z wyjadaczami jak Milito, Maicon, Forlan czy Stankovic.

Kadra Interu Mediolan (na czerwono numerki graczy 30-letnich i starszych)
























Wystarczy zresztą spojrzeć na kadrę pierwszego zespołu. Tych wyjadaczy, którzy z Interem osiągnęli wszystko jest za dużo. Trzeba było korzystać z oferty Realu Madryt i oddać za 20 milionów euro Maicona. To samo ze Sneijderem i jego sagą z Manchesterem United. Ci piłkarze stanęli przed ścianą 22. maja około godziny 23:00. Nie udało im się tego muru rozbić, także dlatego, że opuścił ich dowódca. I się najzwyczajniej od niego odbili. Tutaj trzeba gruntownej przebudowy zespołu, inaczej w przyszłym sezonie może być jeszcze gorzej. To są wciąż klasowi piłkarze, dlatego spadek z Serie A to im nie grozi, ale puchary mogą po raz kolejny zawitać tylko do czerwono-czarnej części Mediolanu.

Po sezonie Stramaccioniego raczej w Mediolanie być nie powinno. Raczej na pewno nie w charakterze pierwszego trenera. Ma być Guardiola, może Villas-Boas. Jedno jest pewne. Ten trener będzie miał przed sobą wielkie wyzwanie, pewnie jedno z największych, jakie spotka ich w karierze. Zbudować na nowo wielkość Interu, pod czujnym okiem znanego ze swojej "cierpliwości" Massimo Morattiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz