niedziela, 11 marca 2012

Harry, zostań!

Harry Redknapp, menedżer Tottenhamu


Przez ostatnie kilkanaście miesięcy byłem zakochany w grze Tottenhamu. Zespół Harry'ego Redknappa co mecz grał tak, by ludzie nie żałowali pieniędzy wydanych na bilet. Dlatego bardzo mocno się zmartwiłem, gdy z reprezentacją Anglii pożegnał się Fabio Capello. Bo z automatu kandydatem numer jeden na selekcjonera na Euro 2012 stał się Harry Houdini. Cudotwórca, jeden z trenerskich magików piłki XXI wieku.

Zacząłem się bowiem obawiać, że ktokolwiek by schedy po Redknappie nie przejął, to nie da rady utrzymać w tej drużynie stylu, który ma ona obecnie. Słyszy się o Davidzie Moyesie, który w Evertonie jest od dziesięciu lat i zasłużył wreszcie na sportowy awans. Głównie ze względów finansowych, The Toffees pewnego poziomu po prostu nie są w stanie przeskoczyć. Plotki dochodzące z Anglii mówią także o Jose Mourinho, któremu w Madrycie przestaje się podobać.

Śmiem twierdzić, że ci dwaj są niewątpliwie wielkimi trenerami. Moyes ma wszystko, czego potrzeba menedżerowi by prowadzić wielki klub. Referencje (dziesięć naprawdę udanych lat na ławce trenerskiej Evertonu), ambicje, podejście do piłkarzy... Drugi to trener-instytucja. Trener, który zostawił swoje piętno w Londynie i Mediolanie na tyle trwałe, że do dziś nikt nie był obdarzony w Chelsea i Interze takim zaufaniem kibiców i działaczy co Portugalczyk.

A jednak boję się. Boję się, że stanie się to, co stało się kiedyś z PSV, którym się zachwycałem. Gdy Holendrzy z Philippem Cocu po dramatycznej walce przegrali w półfinale Ligi Mistrzów z Milanem. Trenerem był wtedy jeden z moich ulubieńców, Guus Hiddink. Zaraz po tym sukcesie poprowadził Australię na mistrzostwach świata. I tam po raz kolejny potwierdził swoją klasę. Nie uszło to uwadze Rosjan, którzy zaklepali sobie Holendra. PSV do dziś nie odniosło tak spektakularnego sukcesu jak za Hiddinka.

Takie przykłady można mnożyć, odejście Probierza z ŁKSu do Arisu, wspomnianego Mourinho z Interu do Realu (o Chelsea i Porto nie wspominam, bo choć i tam The Special One zostawił po sobie pustkę, to The Blues zagrali później w finale Ligi Mistrzów, a Smoki wygrały Ligę Europy), czy Beniteza z Valencii. Ta ostatnia co prawda regularnie kwalifikuje się do pucharów, jednak do mistrzostwa i nawiązania walki z wielką dwójką już się nie zbliżyła.

Dlatego mam nadzieję, że selekcjonerem Synów Albionu zostanie ktoś inny. Wiadomo, że Redknapp w nieskończoność Tottenhamu trenować nie będzie, jednak nie miałbym nic przeciwko, by potrwało to jeszcze kilka lat. Bo nie mam żadnych wątpliwości, że jeśli odejdzie Harry, to pewnie niedługo na White Hart Lane nie będzie ani Bale'a, ani Modricia, ani Lennona. Nie będzie już takich meczów jak Tottenham - Inter w Lidze Mistrzów. Czy raczej Gareth Bale - Inter.


Choć na pewno Redknapp sobie na tą posadę zasłużył przez ostatnie lata jak nikt inny. I ma świadomość, że jeśli ma kadrę Anglii przejąć, to nigdy nie będzie mieć lepszej okazji. Capello zostawił bowiem zespół z charakterem, po kilku fantastycznych zwycięstwach. Nie został wyrzucony za słabe wyniki, pozostawiając za sobą rozwalony od wewnątrz zespół. Po prostu nie godził się na odbieranie mu autorytetu. Harry Houdini przyszedłby więc na gotowe. Nic tylko prowadzić taką drużynę.

Tylko że gdyby przejął jeden uformowany team, zostawiłby ten, który zna jak nikt inny. A ja wolę zespół Redknappa oglądać co weekend, a nie tylko w terminach UEFA...

2 komentarze:

  1. Z tym Joe Hartem na White Hart Lane to pojechałeś...

    OdpowiedzUsuń
  2. chochlik, w pośpiechu pisałem końcówkę i się wkradło...

    OdpowiedzUsuń