niedziela, 6 maja 2012

Napastnika kupię/sprzedam


Muszę się przyznać bez bicia - uwielbiam piłkarskie lato. Nie dlatego, że można złapać trochę wytchnienia od tego sportu i zatęsknić za rozgrywkami (przede wszystkim mojej ulubionej Premier League). Dlatego, że wtedy rozkręca się na dobre karuzela transferowa. I choć wiem, że w tym roku nie obędzie się bez osłabienia (bardziej czy mniej poważnego) klubów, z którymi delikatnie sympatyzuję, czyli Atletico Madryt, Tottenhamu, FC Porto i Montpellier, to ból ten zrekompensować może to, co jest jedną z moich ulubionych części futbolu. Wielkie transfery wielkich nazwisk. A to lato najprawdopodobniej stanie pod znakiem wielomilionowych roszad w pierwszej linii wielu renomowanych zespołów.


I choć w Football Managerze Barcelona, Real i inne prowadzone przez komputer kluby nakupiłyby pewnie kilku Brazylijczyków, których potem po roku oddałyby bez żalu za grosze, w realnym świecie mamy szansę na dużo większe emocje i dużo ciekawsze roszady.


Jednym z najgorętszych miejsc latem będzie najprawdopodobniej biurko, na którym stoi faks w budynku klubowym Manchesteru City. Trzeba to powiedzieć - będzie się miało pod czym uginać. Na pewno trafi tam niejedna oferta za wracającego z wypożyczenia Emmanuela Adebayora, którego chyba na City of Manchester Stadium już skreślono. Poza nim szeregi The Citizens może opuścić Sergio Aguero, którego bardzo chciałby mieć u siebie Jose Mourinho, a także podpadający każdemu Mario Balotelli (powrót do Mediolanu?), przyklejony do ławki rezerwowych Edin Dzeko (pytał o niego Bayern) czy Carlos Tevez, którego odejście jeszcze dwa miesiące temu wydawało się być przesądzone. Osobiście śmiem twierdzić, że jeśli ktoś (poza Adebayorem, bo to raczej oczywiste) opuści Manchester, to będzie to Dzeko. Bo to napastnik warty gry o najwyższe cele w pierwszej jedenastce. Balotelli - niczym syn marnotrawny - jak zwykle wróci do łask, Tevez już to zrobił, Aguero natomiast jest zbyt cenny w walce o obronę mistrzowskiego tytułu (nie przewiduję, że City straci go na finiszu).


A od tego, ilu zawodników odejdzie, będzie też zależeć ilu przyjdzie. City chce Hulka (powalczy o niego z Chelsea, Liverpoolem i Tottenhamem), za którego Porto oczekuje już tylko 35 milionów funtów (zeszli z 85 milionów ze względu na kłopoty finansowe). Chce też Cavaniego, którego u siebie widziałby chyba prezes każdego liczącego się w Europie klubu. Kto wie, czy w Manchesterze nie skończy jednak Gonzalo Higuain, który miałby być elementem wymiany. Najpierw mówiono że za Dzeko, później - za Aguero.


Ale to nie jedyne nazwiska, o których ma być głośno. Mnie osobiście najbardziej interesuje rozwój sytuacji z Robinem van Persie. Co prawda Barcelona odcina się od zainteresowania nim, a sam Holender jest zachwycony tym, że wreszcie Arsenal wzmacnia się uznanymi nazwiskami (Podolski), jednak w tych sprawach nigdy do końca niczego nie wiadomo. Według mnie RvP byłby idealnym uzupełnieniem linii ataku Blaugrany. Messi, Alexis, Villa, Pedro, Tello (który jeszcze musi dojrzeć do gry w Katalonii) i do tego van Persie... Atak-marzenie! A że Vilanova ma na start dostać 100 milionów euro na transfery, to kto wie, czy Holender nie urzeczywistni tego fotomontażu:




A jeśli nie on, to kto wie, czy Barcy nie zasili jeden z rewelacyjnych napastników Atletico. Sam chętnie widziałbym Falcao w bordowo-granatowej koszulce, choć i Adrianem bym nie pogardził. Ci dwaj mogliby wynieść grę Barcy na wyższy poziom (choć kto wie, czy sprawdziliby się, a nie skończyli jak taki na przykład Ibrahimovic)


Skoro zbroi się Barcelona, nie może odstawać i Madryt. I tak wspomniany Aguero to marzenie Mourinho, choć ja wolałbym, żeby El Kun został w Manchesterze. Dlaczego? No bo niestety, to mogłoby być wielkie wzmocnienie największego rywala Barcy. A tak mogę się jeszcze łudzić, że to właśnie Blaugrana sięgnie po chłopaka z Argentyny, który pasowałby idealnie do stylu gry Katalończyków. 


Poza tymi wielkimi nazwiskami, wiele wskazuje na to, że kluby zmienią także inne gwiazdy wielkiego formatu linii ataku. Gylfi Sigurdsson wraca z wypożyczenia w Swansea z tarczą i kto wie, czy nie sięgnie po niego Manchester United. Sir Alex ma już podobno odłożone dziesięć milionów na Islandczyka. Część tego wydatku może pokryć odejście Michaela Owena. Zaskoczyło mnie tylko to, jakie kluby są najważniejszymi graczami w wyścigu po reprezentanta Anglii. Drugoligowy Brighton i chińskie Shanghai Shenhua. Cóż, gdyby swego czasu Michael został w Liverpoolu, a nie chciał podbić Hiszpanii, może teraz grałby wciąż na wysokim poziomie. A tak zapowiadający się na jednego z najlepszych angielskich napastników zawodnik rozmienił swoją karierę na drobne i nie osiągnął tego, do czego był przeznaczony.


Najgorętszymi nazwiskami na rynku będą oczywiście Nacho Novo, Marek Hubnik i Ismael Blanco, którym jednak więcej niż jednego zdania nie poświęcę. Niech ich (pseudo-)osiągnięcia w Polsce mówią same za siebie:


(tak dla porównania, Pavol Stano, stoper Korony Kielce w jednym meczu zdobył tyle bramek, co cała ta trójka w ciągu swojej "kariery" w Ekstraklasie)


W każdym razie zapowiada się niesamowicie ciekawe lato. Nie wiem jak Wy, ale ja już dawno odpaliłem już Football Managera i u mnie Aguero jest w Barcelonie, Adebayor w Liverpoolu, a van Persie... w Manchesterze City. W sumie to nie miałbym nic przeciwko takiemu układowi. Szczególnie że Real kupił... Keirrisona! :)

1 komentarz:

  1. Spekuluje się tez, że Higuain odejdzie z Realu. Mam nadzieje, że Real nie wyda milionów na Hulka czy inny wynalazek, a sięgnie po któregoś z wychowanków, którzy z powodzeniem od paru lat występują w Primera Division - Roberto Soldado lub Alvaro Negredo.

    OdpowiedzUsuń